Piec czy kupować?
„Tradycja nakazuje….” – nie dajmy się zniewalać stereotypom, jeśli nie mamy czasu ani pasji do wypieków. Dla bardzo małej rodziny jest to też mniej opłacalne niż umiarkowany zakup. W przypadku innego domu może być zupełnie odwrotnie. Oceńmy za i przeciw.
W kobiecych poradnikach czytamy: „Zapach pieczonego ciasta tworzy atmosferę…”. To prawda, o ile wszystko idzie zgodnie z planem – nic się nie przypali, nie rozłamie przy wyjmowaniu, potęgując nerwy i bałagan w kuchni. Tak czy inaczej po sporządzaniu ciast jest dużo do uporządkowania, a chcąc zrobić kilka wypieków, nie wystarczy na to jedno popołudnie po pracy. Zanim pójdą w ruch formy i miksery, przeliczmy koszt składników i energii elektrycznej, ilość swojego czasu i chęci, oceńmy szczerze, co warto. Ceny ciast są przeważnie w granicach 25 – 35 zł za kg, choć zdarzają się też tańsze i droższe.
Mit o satysfakcji
Dowód zaradności, oszczędności miłości do rodziny, troski o dom – wszystko to znacznie na wyrost zarówno w odniesieniu do placków, jak i pierogów czy innych dań. Mama zmęczona i zestresowana będzie tylko nadrabiać miną. Nie zapominajmy, że świąteczne przygotowania nie ograniczają się do ciast i samo gotowanie kilku dań, a do tego porządki wystarczająco absorbują. Kompromisem byłoby więc poprzestanie na jednym lub dwóch ulubionych ciastach. Pozostałe można kupić, o ile rzeczywiście potrzeba tych kilku kolejnych.
Skład bez tajemnic
Piekąc ciasta w domu, sami kompletujemy i dodajemy wszystkie składniki. Mamy wpływ na ich jakość – to wielki plus. Nie trzeba odgadywać, co siedzi w placku. Niektóre gotowe rarytasy są nafaszerowane aromatami, barwnikami i ulepszaczami. Wszystko to jednak da się sprawdzić, bo nie tylko na pakowanych produktach musi być podany skład. Mamy prawo pytać o niego także w przypadku ciast kupowanych luzem, a więc na wagę. Sprzedawca ma obowiązek udostępnić wykaz. Dużą czujność trzeba też mieć w przypadku tzw. gotowych półproduktów, czyli mieszanek do wypieków – analizujmy ich skład i cenę, bo opłacalność bywa czasem pozorna, gdy zważyć, ile trzeba tam jeszcze dodać i robić.