Czy Rzeszów kebabami stoi? Kilka słów o naszej gastronomii
Bronię miasta Rzeszowa przed określeniem, że jest „stolicą kebabów”, bo zdecydowanie więcej restauracji serwuje tutaj… pizzę. Jednak ostatnio, gdy zobaczyłem taką reklamę na oknie piekarni w Rzeszowie, na głównym deptaku przy ul. Grunwaldzkiej, to opadły mi ręce.
Już pomijam, że kebab w oryginale to danie kuchni tureckiej, które tworzy odpowiednio doprawione mięso baranie skrawane/ścinane z pionowego rożna, podawane z surowymi warzywami i owczym serem. Całość podana w macy, picie lub bułce z różnymi sosami. Mięso w polskim kebabie to zwykle wołowina lub kurczak, bo za baraniną – podobno – nie przepadamy. Sądzę, że bardziej wynika to z faktu, że nie mamy dobrej baraniny pod ręką, a i tradycja jej właściwego przygotowania zanikła.
Ale przymiotnik „galicyjski” to już zupełnie odebrał mi apetyt. Tworzenie terminu „kuchnia galicyjska” zawsze mnie zresztą bawiło. Ba, znalazłem nawet w necie – a jakże w Wikipedii – termin na to zjawisko: „Kuchnia galicyjska – regionalna kuchnia terenów wchodzących niegdyś w skład austro-węgierskiego kraju koronnego Galicji, stanowiąca, jako typowa kuchnia pogranicza, mieszankę kuchni polskiej i kuchni ukraińskiej, z dużymi wpływami kuchni austriackiej, węgierskiej, żydowskiej i innych.”
Do tej pory miałem problemy ze znalezieniem dania, które odpowiadałoby tej definicji. Teraz już mam: GALICYJSKI KEBAB. I znów jesteśmy stolicą innowacji!
Krzysztof Zieliński