Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…

Opublikowano: 2019-02-04 22:21:01, w kategorii: Miejsca, sklepy, lokale

…stworzyli w Rzeszowie wyjątkowe miejsce, które nazwali „Baba z Mlekiem”. Nazwa zaczerpnięta ze slangu rowerzystów; pozostałym dają furtkę do kombinowania o co chodzi? Sami kreatorzy zostawili nam pole do wyobraźni i indywidualnych interpretacji. Baba jest, mleko też. Co dalej?

Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…
Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…
Z miłości do kawy, jedzenia i rowerów…

Wygodne kanapy, bujna roślinność na ścianach, dla łasuchów pełna witryna smakowitych wypieków. Centralnie rower, z sufitu zwisają oryginalne lampy z motywem dwuśladów… Od progu lokalu przy ul. Strzyżowska 42/15 (wejście od Dukielskiej) wita - cudownie zniewalający zmysły - aromat parzonej kawy. To tutaj rytuał; specjalnie dla każdego klienta (dlatego trzeba na boski napój poczekać). Młodzi ludzie, właściciele tego dopieszczonego dokładną wizją stworzenia rozpoznawalnego lokalu, mają zdroworozsądkowe podejście. Nie podporządkowują całego życia tej działalności, ale umiejętnie „wplatają” w swoje; splatając je, - z wielkim wdziękiem - w funkcjonowanie ich wymarzonej kawiarni. Z wykształcenia ekonomiści, ale o wszechstronnych zainteresowaniach (przejrzyjcie książki na półkach), krok po kroku budują klimat tego miejsca. Wystrojem (dzieło Magdy), muzyką (wyszukaną przez Tomka, to jego konik), ale nade wszystko poprzez serdeczną rozmowę z gośćmi. I ta rozmowa, to najcenniejsza rzecz; szczere zainteresowanie drugim człowiekiem, tym, co ma do powiedzenia, co czuje – to bezcenna wartość, dająca autentyczną RADOŚĆ. Bo każda opinia, doświadczenie czy opowiedziana historia może wnieść wiele dobrego, wzbogacić twoje jestestwo. Dla właścicieli to jak zastrzyk adrenaliny – daje kopa, żeby dawać z siebie jeszcze więcej.

A w gablocie kuszą….. Ciasto marchewkowe, rozbrajająco „wilgotne”, naszpikowane bakaliami, słodkie; po prostu pyszne! Pieczenie jest pasją Magdy; od zawsze prowadzili dom otwarty, pełen ludzi i suto zastawionych stołów. I to się czuje.

Zielony szpinakiem „Leśny mech”, z posypką granatu. Ma – dla mnie – słodkość idealnie w punkt. Lekki, przełożony muślinowym kremem. Przedobre czekoladowe bezglutenowe, szczodrze wypełnione zmyślnie skrokantowanymi migdałami. Takimi słodkościami zdobywa się serca klientów. I – jakby od niechcenia - zamienia w stałych klientów. Brawo!

To miejsce przyjazne też matkom z dziećmi; jest przestrzeń, bez problemu mogą wjechać z wózkiem. Dla starszych pociech przygotowany kącik z edukacyjnymi przyborami.

W ofercie są śniadania; owsianka: na trzy sposoby; pierwszy – z własnej produkcji granolą, z jogurtem; druga – owoce pod kruszonką (tę jadłam; jest zapieczona na gorąco), chrupiącą, pełna rozkosznych śliwek; och jakże mi smakowała! Trzecia – z bananem, na mleku. Oprócz tego można wziąć kanapki na ciepło, tosty, sałatki.

A właściciele myślą już o wiośnie i lecie, kiedy będą organizować spotkania pasjonatów chodzenia, biegania i jeżdżenia na rowerach. Ma być inspirująco. Kilka stolików wystawią na zewnątrz. Jak dobrze, że powstają takie miejsca. Będzie SIĘ DZIAŁO!

Anna Drajewicz

PS. Do kompletu – PLUS za wysmakowaną i znakomicie wyposażoną toaletę.

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij