W The Garden zapachniało jesienią
Recenzja Anny Drajewicz: złoto-pomarańczowo-brązowe są dania w pierwszej, sezonowej karcie, nowego Szefa Kuchni Restauracji The Garden Grille & Bar w Hotelu Hilton Garden Inn Rzeszów. Arkadiusz Pączka, wychowanek Arkadiusza Wejera, godnie zastępuje swojego Mistrza. Pięknie połączył klimaty jesieni z etniczną regionalnością Podkarpacia. Brawo!
Pasztet borowikowy, pod pierzynką z suszonych moreli i śliwek – wzbogaconą chrupiącymi orzechami - smakował wybornie. Aksamitna rozkosz, co za wachlarz faktur i tekstur! I smaków oczywiście; wyobraźcie sobie: cudowne połączenie cierpkości brusznicy z „różanym” – słodkim, posmakiem królowej kwiatów…. Dodatek kontrastowego kolorem musu borówkowego znakomicie ożywił wizualnie talerz i podbił wydatnie smak przystawki.
Kolejne danie – pierogi z gęsiną – były oszczędnie, wręcz ascetycznie podane. Sprawiło to, że wzrok mimowolnie koncentrował się na pierogu. I słusznie, bo w swoim pokaźnym wnętrzu krył - ze znawstwem doprawiony - przepyszny, mięsny farsz. Wystarczyło tylko skromne, marynowane w balsamicznym occie cebulki, aby dopełnić udaną kompozycję. Diabeł tkwi w szczególe; tutaj - w postaci omasty z masła „palonego” z pieprzem. Przysłowiowa kropka nad „i”.
Żurek „strzyżowski” – na bogato, mocno esencjonalny. Nie tylko smakiem mnie zachwycił; również nieprawdopodobnym zapachem, który łechcąc nozdrza, był zapowiedzią wyjątkowości następnych łyżek. Przepych składników zaskoczył – obfitość swojskich skwareczków z boczku, ziemniaczków i – to chyba nie po strzyżowsku, tylko „by Arkadiusz Pączka” – przepiórcze jajeczko. Smak i aromat obłędny.
Fuczki – tę łemkowską potrawę z serca Bieszczad Szef Kuchni okrasił jesiennymi grzybami: kurkami i rydzami. Doprawił lnianym olejem i genialnie przyprawił. W ten sposób stworzył z „biednego dania” perełkę. Ooo, jakże mi smakowały! Kleks śmietany też był przemyślany. Panie Arkadiuszu, chapeau bas!
I na zakończenie uczty – mus z królowej jesiennych stołów – dyni. Oryginalnie podany, w kształcie pomarańczowego walca, zwieńczonego sosem z mango. W treści - gorzka jarzębina, która wspaniale łamała słodkość owocu. Tylko dekoracyjna kratownica z mlecznej czekolady….. dla mnie trochę za dużo; podałabym zdecydowanie z gorzkiej.
Będę chciała wrócić pod adres al. Kopisto 1 i posmakować kolejnych, jesiennych dań. A już na pewno na Restaurant Week; przygotowane zestawy brzmią niezwykle apetycznie.
Anna Drajewicz