Przepisy na piwny grzaniec
Zimą jak najbardziej na miejscu wydaje się korzystanie z uroków piwa pod postacią grzańca. Nie chodzi tu tylko o samo proste pogrzanie piwa.
Pierwsza, podstawowa i najważniejsza zasada brzmi – piwa pod żadnym pozorem nie wolno zagotować. Chcemy wszak otrzymać grzańca a nie zupę piwną, no i szkoda tracić parujący alkohol. Operujemy więc zawsze na „małym ogniu”.
Poza tym szkół jest kilka. Niektórzy wlewają piwo do garnka (rondelka) tak, by się maksymalnie spieniło, inni (ci najbardziej cierpliwi) wręcz przeciwnie, wlewają piwo z namaszczeniem i tak by piwa nie spienić. Jeszcze inni w ogóle piwa nie do żadnego naczynia nie przelewają, tylko wstawiają butelkę z piwem do garnka z gorącą wodą, i potem już zagrzane przelewają do kufla, mieszając i dodając do niego przygotowane wcześniej (chociaż najlepiej jednak podgrzać je w piwie) składniki.
Przykładowy przepis na klasycznego grzańca piwnego wygląda następująco:
Składniki:
- 1 litr piwa (dwie butelki), najlepiej jasnego lagera np. Pilsweizera Góralskiego
- 2-3 łyżki miodu (tu już co kto lubi, albo chcemy więcej słodyczy, albo mniej)
- pomarańcza
- 1 łyżeczka cynamonu
- 5-10 goździków
- 1 cm świeżego imbiru (ewentualnie może być imbir w proszku)
Pomarańczę obraną ze skórki kroimy na małe kawałki (odrobinę skórki można wcześniej zetrzeć i także dodać do piwa). Imbir obieramy. Wlewamy piwo do rondelka, tak by dało dużo piany (albo wręcz przeciwnie, w zależności od upodobań), dodajemy wszystkie składniki (miód, kawałki pomarańczy, imbir, cynamon, goździki). Podgrzewamy ten „wywar” do mniej więcej 70-80 stopni (pamiętajmy żeby piwa nie zagotować!). Przelewamy (jeśli komuś przeszkadzają pływające w grzańcu goździki, wystarczy przelać zagrzane piwo przez sitko) do docelowego naczynia, najlepiej do kufla z uchem, żeby nie ryzykować ewentualnych poparzeń (oraz ewentualnego pęknięcia szklanki). Gotowe!
Generalnie – zawsze postępujemy podobnie, aczkolwiek mnogość składników, sposobów ich łączenia i dobierania proporcji sprawia, że stworzyć można dziesiątki różnych odmian grzańca, naprawdę jest więc w przypadku tego napitku duże pole do eksperymentowania. Pomarańcza, miód, cynamon, mandarynka, kardamon, cytryna, grejpfrut, (ba, można spróbować grzańca z gruszką, albo z granatem), goździki, imbir, korzenne przyprawy lub np. gotowa mieszanka ziołowa (można takie kupić w sklepie), laska wanilii, co komu przyjdzie do głowy i co wytrzymają nasze kubki smakowe. Najlepiej jest popróbować różnych wariantów i . po kilku eksperymentach dobrać swoje ulubione składniki i ich najlepsze (dla nas) proporcje.
Poniżej kilka pomysłów na takie właśnie grzańcowe szaleństwa. inspirowane tegoroczną zimową wizytą w Krynicy-Zdrój (nie da się ukryć, że grzaniec najlepiej smakuje w górach) Piwny kogel-mogel, czyli grzaniec z jajkiem (pozdrawiam restaurację Węgierska Korona) i grzaniec po Łemkowsku (pozdrawiam Karczmę Łemkowską), (oraz grzaniec „chlebowy” z rodzynkami (pozdrawiam panią turystkę spotkaną u Babci Maliny).
Grzane piwo z jajkiem:
Składniki:
- 0,5 l piwa (zawartość jednej butelki)
- 2-3 żółtka z jajek
- 2 łyżki cukru
- ½ łyżeczki cynamonu
- 5 goździków
- ewentualnie odrobina gałki muszkatołowej lub imbiru
W kubeczku robimy kogel-mogel, czyli ucieramy jajko z cukrem, w miarę możliwości tak by nie zostały żadne grudki cukru. W rondelku powoli podgrzewamy piwo. Żółtą masę dolewamy powoli do piwa, mieszamy, podgrzewamy razem z piwem, do temperatury 70-80 stopni. Pod koniec podgrzewania dodajemy przyprawy. W wersji „z prądem”, dla mocniej zmarzniętych, można dolać do rondelka 25 mln whisky.
Grzaniec po Łemkowsku
Przygotowujemy klasycznego grzńca (patrz przepis nr 1), a gdy piwo ze składnikami jest już podgrzane i przelejemy je do kufla (szklanki) wykonujemy dodatkowy, kluczowy w tym przypadku krok – delikatnie zatapiamy w kuflu (szklance) mały kieliszek (30-50 ml) napełniony wiśniówką, tak by nie wymieszała się ona z grzańcem od razu. Ta wersja występuje również w odmianie z rumem zamiast wiśniówki.
Grzaniec z rodzynkami
Składniki:
- 0,5 l jasnego piwa (zawartość jednej butelki)
- 2-3 kromki żytniego chleba
- 2 cytryny
- garść rodzynek
Chleb należy podgrzać w piekarniku na blaszce, aż do ususzenia, zetrzeć na tarce, wsypać do docelowego naczynia (może być waza lub dzbanek, jak do ponczu). Dodać rodzynki. Z jednej cytryny wycisnąć sok, drugą pokroić w plasterki. Piwo wlać do rondla (garnka), dodać sok z cytryny, podgrzać, oczywiście powolutku i bez zagotowywania. Podgrzane przelać do dzbanka (wazy), wrzucić pokrojoną w plasterki drugą cytrynę, wymieszać. Gotowe!
Julia Bielak, Browar Pilsweiser